Co dla polskich producentów i rynku znaczyć mogą sankcje na rosyjski i białoruski pellet? Z Adamem Sarnaszkiem, prezesem Polskiej Rady Pelletu, rozmawia Beata Szczepaniak.
Znamy już stanowisko Europejskiej Rady Pelletu w związku z agresją Rosji na Ukrainę i tzw. pakiet sankcyjny. Co on oznacza w praktyce?
Europejska Rada Pelletu, która skupia większość organizacji iomasowych działających na terenie Europy, a nawet poza nią, wprowadziła pakiet sankcyjny wobec Federacji Rosyjskiej i Republiki Białorusi.
W praktyce oznacza to sytuację, w której organizacje biomasowe nie mogąc wprowadzić zakazu sprzedaży, bo nie mają takich kompetencji, działają poprzez wprowadzenie zawieszenia certyfikatów europejskich dla produktów pochodzącego z tych krajów.
GDZIE KUPIĆ DOBRY PELLET? SPRAWDŹ NA NASZEJ MAPIE!
Producenci i dystrybutorzy pochodzący z Rosji i Białorusi nie będą mogli swojego pelletu wprowadzić na niektóre rynki, legitymując go jako certyfikowany. Tym samym pellet ten nie może pojawić się na najbardziej chłonnych rynkach krajów europejskich, jak Włochy, Niemcy, Francja, Holandia i Austria, które były znaczącymi odbiorcami pelletu drzewnego pochodzącego właśnie z Federacji Rosyjskiej a przeznaczonego głównie na cele ogrzewnictwa domowego. Przypomnijmy, że Rosja była wiodącym, światowym producentem tego certyfikowanego paliwa najwyższej jakości. Decyzja EPC ma więc duże znaczenie, zwłaszcza, gdy spojrzymy poprzez pryzmat wolumenu produkcji.
Mówimy o ilościach pochodzących z ponad 80 zakładów produkcyjnych na terenie Rosji, które produkowały blisko 2 mln ton pelletu rocznie. Gdy doliczymy do niego wolumen pochodzący z Republiki Białorusi wynoszący około pół miliona ton certyfikowanego pelletu i przełożymy to na wartość rynkową tego towaru, to mówimy o poziomie sankcji sięgającym pół miliarda dolarów rocznie!
Jak wpłynie to na polski rynek? Czy możemy tę sytuację postrzegać jako szansę dla polskich producentów pelletu w Europie?
Sytuacja jest specyficzna. Raczej jest zbyt wcześnie, by mówić o tym, jak może zachować się rynek. Rozważać można dwa scenariusze. Pierwszy, negatywny, który może spowodować braki tego produktu na rynku, a co przełożyć się może na kolejny wzrost cen. Tu zwrócę uwagę, że rosyjski pellet był importowany do Polski w bardzo małym stopniu. Więcej pozyskiwaliśmy go z Białorusi. Musimy więc z tego tytułu przewidywać jakieś turbulencje.
Powinniśmy też rozważyć scenariusz pozytywny.
W tym momencie, szczególnie dla polskich producentów, otwiera się duża szansa w zakresie pokrycia brakującego wolumenu swoją produkcją.
Obydwa scenariusze są bardzo prawdopodobne. Na pewno rynek, nie znoszący próżni, w pewnym stopniu szybko się wypełni i da stosowną odpowiedź. Jako Polska Rada Pelletu jesteśmy dość powściągliwi w tworzeniu jakiekolwiek prognozy, bo wciąż jest to jak przysłowiowe wróżenie z fusów. Na tak wczesnym etapie realizacji decyzji EPC mogą bowiem zostać podjęte działania, które będą wykorzystywane w procesie spekulacyjnym w zakresie kreowania cen, czego na pewno chcielibyśmy uniknąć.
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w Magazynie Biomasa. W internecie za darmo:
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!