Wszyscy dobrze wiemy, że energetyka w naszym kraju oparta jest na węglu i według deklaracji naszego rządu, a wbrew oczekiwaniom KE pozostanie tak na następne kilkadziesiąt lat. Jest to pozostałość poprzedniego systemu, podobnie jak bardzo rozbudowane i silne lobby górnicze. Z poprzedniego systemu pozostała również mocno scentralizowana struktura krajowej energetyki.
Nastąpiła oczywiście transformacja systemu, ale powstały 4 koncerny energetyczne, gdzie głównym udziałowcem jest Skarb Państwa, czyli tak naprawdę niewiele się zmieniło. Kolejne rządy próbowały jakoś wcisnąć OZE w ten sztywny gorset. Nikt nie zastanawiał się nad ideą i sensem OZE. Ustawę regulującą te sprawy mamy wciąż w budowie. Sytuacja ta w żaden sposób nie mogła przyczynić się do rozwoju sensownej odnawialnej energetyki. Obecnie w Polsce mamy dość dziwną sytuację ─ jesteśmy w trakcie ciągłych nowelizacji ustawy, a rząd chyba jeszcze się nie odnalazł i nie ma pomysłu na OZE. Bardzo trudno jest projektować jakiekolwiek działania, jeśli nie ma właściwych przepisów prawa. System wsparcia oparty o zielone certyfikaty w zasadzie przestał działać. Obecna cena za 1 MWh to ok. 40 zł i kwota ta nie jest żadnym wsparciem, więc produkcja energii odnawialnej obecnie odbywa się głównie w wiatrakach, hydroenergetyce oraz stojących pod ścianą jednostkach dedykowanych biomasie. W ubiegłym roku miał wystartować nowy system wsparcia – aukcje. Start był symboliczny i niefortunny, pewnie będzie poprawka, a kiedy wystartują prawdziwe aukcje – tego nie wiemy.
Do roku 2012 działało w Polsce znacznie powyżej 120 zakładów produkujących paliwo pochodzenia rolnego dla energetyki zawodowej. Roczny wolumen sięgał 800 000 ton. Ten potencjał powstawał w wyniku wieloletniej pracy i jest wymiernym dobrem. Obecnie przy tak niskim wsparciu zakłady produkujące biomasę w formie pelletów z pozostałości rolnych dla współspalania pozostały bez rynku zbytu. Niektóre z nich w lokalizacjach z dostępem do surowca drzewnego przestawiły produkcję na pellet drzewny, ale wiele z pozostałych nie ma takiej możliwości. Dla tego typu biomasy nie ma w naszym kraju innego rynku i dopiero trzeba go zbudować, a podstaw prawa jeszcze nie ma. Nie chcemy, aby polskie OZE kończyło się na wielkich farmach wiatrowych i współspalaniu w dużych elektrowniach, mamy świadomość błędnego postrzegania przez nasz rząd odnawialnej oraz zrównoważonej energetyki. Zazdrościmy naszym kolegom z Europy, gdzie OZE jest wspólną sprawą przedsiębiorców, społeczności lokalnych, samorządów oraz rządu. Wiemy, że jej podstawy powinny leżeć w lokalnych potrzebach oraz lokalnych możliwościach i do nich powinien być dostosowany ich rozwój. Wiemy również, że zbyt duże zaangażowanie się w zieloną produkcje energii elektrycznej przy zaniedbaniu produkcji ciepła było dużym błędem. Widzimy też pewne oznaki zrozumienia i chęci współpracy w nowym ministerstwie energii. Wszyscy też mamy świadomość koniecznych dużych zmian w energetyce w związku z wprowadzanymi redukcjami emisji oraz „pakietem zimowym”.
Oczekujemy więc od naszego rządu:
- zrozumienia zagadnienia,
- szybkiego stworzenia warunków do rozwoju rynku opartego o lokalne zapotrzebowanie na energię cieplną,
- szybkiego stworzenia warunków dla funkcjonowania branży w okresie przejściowym, gdy rynek ten będzie budowany.
Oferujemy naszemu rządowi:
- technicznie i technologicznie dojrzałą branżę produkcji, przetwarzania i logistyki biomasy,
- pełną współpracę w kreowaniu rozwiązań pozwalających na funkcjonowanie energetyki w obliczu dyrektywy IED, konkluzji BAT oraz Pakietu Zimowego,
- pełną współpracę w rozwiązywaniu wszelkich problemów bieżących związanych z emisją podczas produkcji energii cieplnej w procesach spalania – obecnie jest to smog,
- wyrozumiałość i resztki cierpliwości.
Newsletter
Bądź na bieżąco z branżą OZE