Choć ponad 3/4 europejskich producentów pelletu zostało dotknięte negatywnie przez pandemię koronawirusa, przyszłość branży zależeć będzie od zupełnie innych czynników. Jakich? O tym w rozmowie z Jolantą Kamińską mówi Gilles Gauthier, dyrektor zarządzający Europejskiej Rady Pelletu.


REKLAMA

Reklama

Spowolnienie gospodarcze spowodowane pandemią COVID-19 trwa już ponad 6 miesięcy. Jak w tym czasie zmieniła się europejska branża pelletu? I czy te zmiany w pana opinii są chwilowe czy stałe?

Gilles Gauthier: Uważam, że możemy z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że kryzys COVID-19 nie wpłynął dramatycznie na branżę pelletu. Po stronie produkcyjnej podaż surowca uległa zmniejszeniu ze względu na spowolnienie działalności tartacznej.

Na szczęście nie doprowadziło to do żadnego niedoboru: surowiec wciąż tam był, ale jego deficyt doprowadził do wzrostu cen, który wpłynął wyłącznie na marże producentów, nie wpłynął jednak na zatrzymanie produkcji. Poza tym dzięki dużemu poziomowi zapasów, branża nie musiała obawiać się braku dostaw. Popyt również nie uległ dramatycznej zmianie. Tak naprawdę to krótki sezon grzewczy miał znacznie większy wpływ na zapotrzebowanie na pellet niż koronawirus. Jedynym zauważalnym skutkiem pandemii było stosowanie pelletu przemysłowego w niektórych krajach UE, np. w Holandii.


Sprawdź koniecznie: Gdzie kupić dobry pellet? Sprawdź na naszej mapie!


Lockdown wpłynął bezpośrednio na zużycie energii elektrycznej w pewnych krajach, prowadząc do spadku jej ceny, co wpłynęło na opłacalność wykorzystania pelletu do produkcji energii.

W sektorze grzewczym nie zauważyliśmy żadnej znaczącej szkody, poza nielicznymi spadkami zużycia pelletu w konkretnych państwach. Choć lockdown miał wpływ na instalację nowych urządzeń grzewczych, nie odnotowaliśmy w tym sektorze żadnego zauważalnego spadku. Pandemia nie wpłynęła także w znacznym stopniu na dostawy granulatu – ani na dużą, ani na małą skalę. Były oczywiście przypadki osób prywatnych, które w tym początkowym okresie nie miały dostępu do paliwa, ze względu na zamknięte sklepy czy punkty dystrybucji pelletu.

Które unijne kraje zostały najbardziej dotknięte przez COVID-19 i dlaczego właśnie one?

Gilles Gauthier: Właściwie tylko kraje produkujące pellet, które stanęły w obliczu intensywnej blokady, napotkały trudności. Włochy, głównego europejskiego odbiorcę pelletu, można wymienić jako jedno z tych państw, które najbardziej ucierpiało, ponieważ pierwsza fala COVID-19 dość mocno dotknęła ten obszar.

Zaczyna się sezon grzewczy. Czy w pana opinii będzie taki sam jak do tej pory?

Gilles Gauthier: Nie widzę powodu, dla którego miałaby nastąpić zmiana. Wygląda na to, że COVID-19 pozostanie z nami na długo, że będziemy musieli nauczyć się żyć z wirusem. Co więcej, obecna sytuacja pandemiczna nie wpływa na żaden z czynników napędzających rynek. Zapotrzebowanie na energię, na które COVID-19 obecnie nie ma wpływu, jest i pozostaje kluczowym parametrem sukcesu sezonu grzewczego.


Wszystko, co musisz wiedzieć o pellecie. Kliknij i sprawdź!


Moim jedynym zmartwieniem byłoby rozwiązanie problemu niedoboru pelletu, jeśli sezon grzewczy będzie intensywny i długi. Ponieważ stany magazynowe od kilku miesięcy są duże, producenci i traderzy mogli zmniejszyć bieżącą produkcję. Czy w razie nagłego, intensywnego popytu na pellet branża będzie miała czas na reakcję, aby go zaspokoić?

To tylko fragment rozmowy. Całą przeczytasz w Magazynie Biomasa. Sprawdź poniżej:


Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Tekst: Jolanta Kamińska
Zdjęcie: Shutterstock
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE