Pojawiające się coraz częściej w sieci internetowej oraz w kręgach osób zorientowanych w temacie biogazu oferty sprzedaży biogazowni i bioelektrowni, wywołują nie tyle zainteresowanie, co uzasadnione zdziwienie. Co jest przyczyną pojawienia się tych ofert?

Reklama

Aktualnie na formalnym i nieformalnym rynku znajduje się około 20 instalacji na różnym etapie zaawansowania inwestycyjnego, bądź pracujące. W zdecydowanej większości są to obiekty realizowane przez inwestorów zewnętrznych, którzy zakładali zakup substratów od okolicznych rolników lub przyjmowanie do przerobu odpadów z pobliskich i nie tylko – zakładów przetwórczych. Najczęstszym powodem rezygnacji z kontynuowania prac inwestycyjnych podawany jest podeszły wiek inwestora lub duża odległość zamieszkania od lokalizacji przedsięwzięcia.

Uważamy, że jest to w wielu wypadkach zawoalowana prawda, a zasadniczą przyczyną są nietrafione symulacje zabezpieczenia surowcowego.

Rolnik partnerem

Wśród oferowanych ostatnio kilku inwestycji biogazowych nie ma ani jednej, która stanowi własność rolników lub firm będących właścicielami dużych hodowli zwierząt, wielkich areałów ziemskich czy obu tych zasobów łącznie. Oferta sprzedaży obejmuje wyłącznie inwestycje, których właściciele oparli funkcjonowanie biogazowni/bioelektrowni o dostawy substratów z zewnątrz i najprawdopodobniej realizacja tych dostaw, na jakimś etapie planowania, została zachwiana.

Przyglądając się podpisywanym aktualnie, ale przede wszystkim wcześniej, listom intencyjnym, a później wieloletnim kontraktom, na pierwszy rzut oka widać, że inwestor w pierwszej kolejności zabezpiecza własne interesy, traktując dostawcę substratu podrzędnie. Wielostronicowe dokumenty zawierające dziesiątki niuansów, opatrzone wielokierunkowymi karami umownymi, zniechęcają rolnika czy innego dostawcę do podpisywania takich kontraktów, co z góry przekreśla skuteczność planowanego lub już realizowanego przedsięwzięcia.

Bioelektrownie Świętokrzyskie MK Sp. z o.o. w Kielcach podeszły do tematu inaczej. Na samym początku przyjęto założenie, że rolnik czy inny dostawca substratu jest partnerem co najmniej równorzędnym. Należy go szanować, doceniać i traktować jako przyszłego współtwórcę zakładanego sukcesu ekonomicznego. Dlatego po pierwsze – umowa ma niewiele ponad trzy strony. Jest pisana językiem prostym, bez prawniczej językowej ekwilibrystyki, z której często po całostronicowym opisie wynika, że substrat to … substrat.

To tylko fragment artykułu. Całym przeczytasz w Magazynie Biomasa. W internecie za darmo:

Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!

Tekst: Marek Kurtyka, Marcin Opozda, Wojciech Łukaszek
Zdjęcie: pixabay.com
Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE