O możliwościach i zasadach wsparcia dla sektora rolno-spożywczego. I szeroko rozumianej gospodarki energetycznej, w tym biogazowni, z Józefem Adamem Kowalczykiem prezesem zarządu Fundacji Euro-Most rozmawia Beata Klimczak.

Fundacja Euro-Most działa na rynku już 21 lat i w tym czasie obsłużyła ponad 700 klientów. Na czym polega jej działalność?

Niektórzy klienci mówią nam, że zajmujemy się tym czego nie ma, czyli funduszami unijnymi. Unijne pieniądze jednak wcześniej czy później do Polski napłyną. Nie jest ważne, kto wygra wybory – trzeba będzie się z Unią porozumieć, bo najważniejszym programem w Polsce jest dzisiaj „Narodowy Program Poszukiwania Pieniędzy”. 

Reklama

Szkoda tylko, że w przypadku KPO straciliśmy już 2 lata, a np. nasi południowi sąsiedzi zainwestowali w tym czasie 30% przyznanych środków. Z wydawaniem pieniędzy trzeba będzie się mocno spieszyć. 

Ostateczne rozliczenie wydatków z KPO minie w połowie 2026 r. Do tego czasu powinniśmy zrealizować wszystkie inwestycje i je rozliczyć. Będziemy więc „budować samoloty na pasie startowym”. Dobrze, że rząd podjął decyzję o uruchomieniu przynajmniej części programów z KPO i Nowej Perspektywy Finansowej 2021-2027 w oparciu o środki krajowe Polskiego Funduszu Rozwoju w nadziei, że gdy porozumiemy się z Unią to otrzymamy refundację.

Do dyspozycji potencjalnych beneficjentów są także programy krajowe.

Tak, oczywiście. Dużą popularnością cieszy się program ”Energia dla wsi” z możliwością uzyskania 65% dotacji do budowy biogazowni. W tym programie przygotowaliśmy dla naszych klientów ponad 50 wniosków. 

Wysokie ceny referencyjne za produkcję energii w biogazowniach, ponadto w formie praw nabytych do 2039 r., z coroczną waloryzacją o wskaźnik inflacji, spowodowały wzrost zainteresowania biogazowniami. 

Najkorzystniejsze warunki mają biogazownie rolnicze do 0,5 MW z ceną referencyjną na poziomie 922 zł za 1 MWh. Roczny przychód z takiej instalacji wyniesie więc w tym roku ponad 3,5 mln zł, a z małej biogazowni 50 kW – 350 tys. zł. Jeżeli średnioroczna inflacja wyniesie 14% to w następnym roku cena sprzedaży energii wzrośnie o 14% i tak corocznie, aż do 2039 r. Oczywiście od przychodu ze sprzedaży energii trzeba odjąć koszt substratu i obsługi, ale i tak jest to biznes bardzo opłacalny i, co może jeszcze ważniejsze, przewidywalny.

Czyli możemy być spokojni o inwestycje w biogaz i biometan, które w najbliższych latach mają wpisać się transformację energetyczną Polski?

Niestety, sprawy nie mają się tak optymistycznie. Podstawową i znaczącą barierą dla rozwoju inwestycji biogazowych są możliwości ich włączenia do sieci. Uzyskanie warunków przyłączenia do sieci jest coraz trudniejsze. Problem ten szczegółowo opisałem w artykule działu „Przygotowanie inwestycji” Akademii Inwestora.

Ma pani jednak rację, że biogaz i biometan muszą odgrywać istotną rolę w procesie transformacji. Polska ma zbliżoną powierzchnię i podobny potencjał substratowy do Niemiec. Wojna w Ukrainie zakończy się najprawdopodobniej wg scenariusza fińskiego. Ukraina straci część terytorium, ale obroni swoją niepodległość i wstąpi do Unii. Co to oznacza dla naszego rolnictwa? Duże problemy, bo nasza produkcja zbóż nie wytrzyma konkurencji z ukraińskimi czarnoziemami. Stwarza to jednak dla nas szansę na większą produkcję biomasy i przeznaczanie upraw na cele energetyczne.

Przejdźmy do pana oceny pakietu klimatycznego Fit for 55 w ramach Europejskiego Zielonego Ładu, bo trudno o nim nie wspomnieć.

Przyznam, że poniekąd rację mają ci, którzy twierdzą, że koszty tego pakietu dla Polski są ogromne. Nasza gospodarka jest dwa razy bardziej emisyjna w przeliczeniu na 1 MWh niż niemiecka i piętnaście razy bardziej emisyjna niż francuska.

Przypomnijmy: pakiet zakłada ograniczenie emisji o co najmniej 55% do 2030 r. względem poziomu z 1990 oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Nie można było go zawetować. Został przyjęty większością kwalifikowaną, a więc w procedurze zwykłej. Nie byliśmy też w stanie zebrać głosów blokujących jego przyjęcie, bo Polska w kwestiach klimatycznych pozostaje w UE w absolutnej mniejszości.

Fit for 55 jest jednak ogromną szansą dla transformacji polskiej energetyki. Firmy objęte handlem emisjami, a więc wszystkie elektrownie i elektrociepłownie powyżej 20 MW, muszą kupować uprawnienia do emisji każdej tony CO2. Pieniądze z tytułu kosztów uprawnień do emisji CO2, co niektórzy próbują nazywać „podatkiem UE”, wpływają jednak do naszego budżetu (a są to dziesiątki mld zł). Państwo powinno nimi finansować zieloną gospodarkę. Zgodnie z zasadą: ci którzy trują płacą, a państwo refinansuje.

Co zmienia pakiet Fit for 55?

Zgodnie z pakietem klimatycznym Fit for 55 Polska całość przychodów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 będzie musiała wydawać na cele związane z niskoemisyjną gospodarką energetyczną.

Systemem ETS mają być też objęte nowe branże m.in. transport: morski, lotniczy oraz budownictwo. Dotychczas na cele klimatyczne powinniśmy wydawać tylko 50% przychodów, ale i tak się z tego nie wywiązaliśmy. System rozliczeń był nieczytelny. 

Teraz będzie musiało się to zmienić. Warto dodać, że z uwagi na wysoką emisyjność naszej energetyki mamy dzisiaj najwyższe ceny hurtowe energii w Europie – ok. 130 euro za 1 MWh (w Niemczech 90 euro). Jak to wpływa na konkurencyjności naszej gospodarki? Chyba każdy z nas to wie.

Akademia inwestora biogazowego:

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE