Emisje z transportu drogowego to nadal problem w miastach. Ministerstwo Klimatu i Środowiska szuka sposobu, by temu zaradzić. Rozwiązaniem ma stać się zmiana w komunikacji publicznej. Autobusy miejskie zostaną wymienione na takie, które korzystają z bezemisyjnych technologii.
Nowe przepisy mają obejmować miasta liczące powyżej 100 tys. mieszkańców. Zostaną wprowadzone na drodze nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz ustawy Prawo ochrony środowiska.
Istniejący obowiązek przybiera nową formę
W myśl obecnych przepisów, miasta mające powyżej 50 tys. mieszkańców są zobowiązane, aby do 2028 r. ich flota autobusów miejskich w 30% składała się z pojazdów zeroemisyjnych lub napędzanych biometanem. Nowelizacja zakładałaby, że wielkość miast, w których przepis obowiązuje, zostanie podniesiona do 100 tys. mieszkańców. Projektowane prawo ma objąć także Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię. Zmianie ulegnie też ilość pojazdów koniecznych do zakupienia, bo konieczna będzie modernizacja całej floty. Z kolei za bezemisyjne autobusy miejskie uznane zostaną jedynie te zasilane elektrycznością lub wodorem.
Czytaj też: Zakaz samochodów spalinowych nie tak restrykcyjny, jak się spodziewano. Będą zmiany
Uzasadnieniem dla wdrożenia tych zmian są dane pochodzące z Departamentu Monitoringu Środowiska Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Według tych analiz jakość powietrza w Polsce nie ulega poprawie, a w największych miastach odnotowuje się przekroczenie dopuszczalnego poziomu dwutlenku azotu (NO2).
– Transport jest jedynym sektorem w Unii Europejskiej, w którym emisje gazów cieplarnianych wzrosły w ciągu ostatnich trzech dekad – w latach 1990-2019 o 33,5%. Kwestie związane z zanieczyszczeniem powietrza są szczególnie odczuwalne w Polsce – czytamy w uzasadnieniu ustawy.
Warto zauważyć, że projekt ustawy nie wpływa na zobowiązania dla miast o wielkości 50-100 tys. Nadal obejmuj je m.in. obowiązek zielonych zamówień publicznych.
Szanse na skuteczne wdrożenie przepisów
Oceny ekspertów wskazują na trudności we wdrożeniu tego prawa.
– Zwiększy to koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej i może przyczynić się do ograniczania jej oferty, co niestety już teraz jest w Polsce dużym problemem. W tym momencie opłacalna jest elektryfikacja części floty, ale niektóre autobusy robią tak niskie przebiegi, że ich elektryfikacja jest niezasadna. Przez pierwsze lata obowiązku zakupu autobusów zeroemisyjnych nie będzie to problemem w większości miast, później może zacząć budzić kontrowersje – powiedział dr Michał Wolański, ekonomista transportu, adiunkt w Instytucie Infrastruktury, Transportu i Mobilności Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Czytaj dalej: Wodorowa ciężarówka Toyoty będzie wozić Coca-Colę
Jako szansy dla wdrożenia tych rozwiązań, upatruje się unijnego wsparcia. W ocenie ustawodawcy, przeprowadzenie modernizacji jest jak najbardziej wykonalne.
– W celu oszacowania kosztów wprowadzenia reformy KPO przyjęto założenie, że w dużych miastach będzie musiało zostać wymienionych około 7400 autobusów, a całkowita wymiana floty zajmie około 16 lat. Przewidziany czas jest związany z naturalnym tempem zużycia wynikającym z eksploatacji oraz amortyzacją floty. Obecnie wymianie podlega około 508 autobusów rocznie – napisano w ocenie skutków regulacji.
Zdjęcie: Freepik/storyset
Źródło: gov.pl