Elektryczne śmieciarki, odśnieżarki, zamiatarki – takim wyposażeniem od 2020 roku dysponować będą musiały firmy sprzątające średnie (poniżej 50 tys. mieszkańców) i duże miasta. Obowiązek wprowadzenia pojazdów elektrycznych w wysokości 10 proc. taboru nakłada na nie ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Problem w tym, że takich pojazdów… nie ma na rynku!
Tekst: Beata Klimczak
Zdjęcie: pixabay.com
Obowiązująca od lutego 2018 r., a wprowadzana etapowo, ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych nakłada m.in. na samorządy średnich i dużych miast obowiązek korzystania z usług firm porządkowych, których flotę w 10 proc. stanowi nowoczesny tabor elektryczny lub zasilany paliwem ekologicznym.
Zasilane prądem musiałyby więc być zamiatarki, śmieciarki i odśnieżarki.
Na razie na rynku brakuje śmieciarek, odśnieżarek i zamiatarek z napędem elektrycznym, pojawić się mają w 2019 roku.
Zarówno samorządy, jak i firmy zajmujące się utrzymaniem porządku w miastach i wywozem odpadów komunalnych wskazują, że ceny takich pojazdów sięgałyby kwot, których nie są w stanie zapłacić. Obecnie śmieciarki korzystające z tradycyjnych paliw kosztują najmniej ok. 600 tys. zł.
Eksperci branży oceniają, że tego typu samochody elektryczne mogą kosztować nawet ok. mln zł. Wskazują też na inne koszty – związane z utrzymaniem takich aut, ich eksploatacją, ładowaniem czy choćby przeglądami bądź sprawdzaniem baterii. Wszystko to oznacza zwiększenie kosztów.
To z kolei przekłada się na opłaty, które ponoszą mieszkańcy średnich i dużych miast. Firmy sprzątające zwracają też wagę na fakt, że czołowi producenci samochodów przystosowanych do ich zadań nie wprowadzili jeszcze do produkcji seryjnej pojazdów elektrycznych. Pozostają one w fazie testów.
To tylko fragment artykułu…
Chcesz wiedzieć więcej? Czytaj najnowszy numer Magazynu Biomasa”!
Newsletter
Bądź na bieżąco z branżą OZE