Dlaczego nie powinniśmy kosić trawy w miastach? Czemu warto inwestować w miejskie zielone oazy i wysiewać kwietne łąki, a koszenie ograniczyć do minimum? O roli zieleni w miastach mówi Agnieszka Nowak z Fundacji „Łąka”.
Fundacja „Łąka” zrealizowała wiele łąkowych projektów w polskich miastach, m.in. w 2015 odtwarzała naturalne, wielogatunkowe łąk zalewowe na wschodnim brzegu Wisły. W 2017 r. na zlecenie Zarządu Zieleni w Krakowie Fundacja przekształciła pobocza dróg, pasy środkowe oraz tereny rekreacyjne na „łąkowe”. Zastosowana wówczas mieszanka nasion kwiatów i roślin została wpisana w oficjalną strategię antysmogową miasta. Fundacje realizuje projekty także w Białymstoku, Warszawie i innych miastach.
KWIETNE ŁĄKI RATUJĄ MIASTA I TERENY WIEJSKIE. NIE KOŚ TRAWNIKA!
Jolanta Kamińska: Dlaczego nie powinniśmy kosić trawy w miastach a inwestować w kwietne łąki?
Agnieszka Nowak: Koszenie trawy w mieście jest przeżytkiem i nie służy ani przyrodzie, ani mieszkańcom miast. Można zastąpić je łąkami kwietnymi, które kosi się tylko raz do roku, gdy przekwitną. Ponadto łąki stworzone z bylin, a nie roślin jednorocznych, nie wymagają corocznego zakładania i wzruszania gleby, która w mieście i tak ma trudne warunki i często jest zdegradowana. Łąki kwietne są piękne, praktyczne i ekologiczne. Dobieramy ich skład do rodzaju gleby, na którym mają być wysiane. W ten sposób minimalizuje się ryzyko, że się „nie udadzą”. Najczęściej oznacza to komponowanie składu z roślin rosnących typowo w danym regionie. Większość to jednak gatunki kwitnące powszechne w całej Polsce.
JK: Czy zainteresowanie tego typu rozwiązaniami jest w ostatnich latach większe?
AN: Zainteresowanie łąkami kwietnymi rośnie, i słusznie, bo poza pięknym wyglądem dają miastom wiele korzyści. Poza oszczędnościami na koszeniu uzyskujemy tzw. „usługi ekosystemowe”, czyli pozytywne efekty, za które nie trzeba płacić. Rozłożyste, wysokie rośliny zielne intensywnie nawilżają powietrze, obniżają temperaturę i produkują tlen, jednocześnie wyłapując pyły tworzące smog. 1 m² łąki kwietnej zatrzymuje 3 g zanieczyszczeń – tyle co małe miejskie drzewo. Podlewa się je tylko interwencyjnie, nie potrzeba chemicznych preparatów do roślin – woda i gleba pozostają czyste, chronimy pożyteczne owady oraz zdrowie mieszkańców. Rośliny owadopylne zamiast traw to także mniej uczuleń.
Fundacja „Łąka” walczy o bioróżnorodność promując uprawę łąk kwietnych w miastach zamiast trawników. Działania Fundacji mają także wspierać antysmogowe działania poszczególnych regionów.
Chcesz wiedzieć więcej? Dlatego czytaj Magazyn Biomasa. W internecie za darmo:
Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj!