O sytuacji w lasach zniszczonych przez sierpniowe burze, z Tomaszem Markiewiczem, dyrektorem regionalnym
Lasów Państwowych w Poznaniu, rozmawia Robert Domżał.

Reklama

Tekst: Robert Domżał

Zdjęcie: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Poznaniu

Nawałnica, która zniszczyła lasy w województwach kujawsko-pomorskim i pomorskim, przeszła też przez kilka wielkopolskich nadleśnictw. Które z nich ucierpiało najbardziej?

Wstępnie oszacowaliśmy szkody. Zostaną one uściślone przy pomocy ortofotomap, czyli zdjęć wykonywanych przez bezzałogowe samoloty. Przy ich pomocy oraz danych z aplikacji SILP określimy wiek, gatunki i  wartość zniszczonych drzew. W  tej chwili uważamy, że największe szkody są w  Nadleśnictwach: Gniezno, Czerniejewo oraz Jarocin. Zniszczone zostały drzewa o  dużym przekroju wieku. Są to zarówno sosny 30-letnie, jak i drzewa sadzone krótko po II wojnie światowej. Wstępne wyliczenia pokazują, że masa zniszczonego drewna w  Nadleśnictwie Gniezno to 800 tys. m3 . W sąsiednim Czerniejewie ok. 100 tys. m3, a w Jarocinie ok. 120 tys. m3. Szkody na terenie Jarocina mają inny charakter niż w Gnieźnie. Padło tam sporo drzew liściastych.

Sami leśnicy tych drzew nie są w stanie usunąć. Czy to prawda, że to leżące drewno można pozyskiwać samodzielnie?

Absolutnie nie. Jednym z  pierwszych działań po tym kataklizmie było wprowadzenie zakazu wstępu do lasu. Uczyniono tak ze względu na bezpieczeństwo tych osób, którym przyszłoby do głowy wybrać się do lasu. Był już przypadek, że zdjęcia w  scenerii zniszczonego lasu chciała sobie zrobić para młoda. Nieco zamieszania wprowadził też prezydent Gniezna, który pozwolił pozyskiwać drewno z parków i terenów miejskich. Należy jednak wiedzieć, że może to być niebezpieczne. Powalone drzewa często są ze sobą pokrzyżowane. Tworzą rozmaite dźwignie. Jest sporo konarów wiszących na nadłamanych pniach. Osoby nieznające się na usuwaniu drzew mogą wyjście do lasu przypłacić kalectwem. Tereny ponawałnicowe strzeżone są więc przez patrole straży leśnej. Zakaz wprowadzony został też z  myślą o  ochronie mienia Lasów Państwowych. Czyszczenie lasów potrwa nawet dwa lata.

Ile firm będzie zajmowało się czyszczeniem terenów leśnych, kiedy zostaną one wyłonione i jak długo potrwa ten proces? 

Prace trwają. W  pierwszej kolejności czyszczono drogi. Do końca tego roku nadleśniczy mają prawo zatrudniać zakłady usług leśnych w  trybie z  wolnej ręki. Ilość prac do wykonania jest ogromna. Dość powiedzieć, że do pozyskania jest tyle drewna, ile wycina się w Nadleśnictwie Gniezno w ciągu dwunastu lat. Dotąd wystarczały dwa harwestery do prac w tym rejonie. Po nawałnicach pracy jest dla dwunastu tego rodzaju maszyn. Czyszczenie lasów potrwa co najmniej 1,5 roku. Ale najpewniej będą to dwa lata.

Czy leżące tyle czasu drewno nie straci na swojej wartości?

Można powiedzieć, że aura przez jakiś czas będzie nam sprzyjała. Jesteśmy po okresie, kiedy szkodniki wtórne nie będą się już rozmnażały. Do wiosny zatem zagrożenia biotyczne raczej nie będą spędzały nam snu z powiek. Z jej nastaniem może pojawić się zagrożenie pożarowe. Wcześniej natomiast pojawi się sinizna drewna. Spodziewam się też spowolnienia tempa prac, jeśli jesień będzie bardzo deszczowa.

Jaka będzie wartość drewna pozyskiwanego z  terenów ponawałnicowych i  czy nabywcy będą informowani, skąd jest ten surowiec?

Postaramy się pozyskać jak najwięcej jak najbardziej wartościowego drewna. Na aukcjach drewna będziemy jednak informować o jego pochodzeniu, m.in. po to, by uniknąć reklamacji. Spodziewamy się jednak pozyskać sporo kłód o długości do 4 m. Znaczna część tego drewna będzie wyłącznie drewnem energetycznym. Z lasów tego rodzaju surowiec zacznie wyjeżdżać najpewniej już w  październiku. W Polsce jest kilka bardzo dużych bloków na biomasę, ale brakuje definicji drewna energetycznego. Mam nadzieję, że prace nad nią zostaną przyspieszone.

Surowca będzie bardzo dużo. Gdzie będzie on składowany?

Organizujemy składnice przejściowe. Wyszukujemy pól sąsiadujących z terenami zalesionymi, do których prowadzą drogi.

Czy zwiększona ilość drewna i  w  pewnym stopniu niższa jakość spowodują obniżenie jego ceny?

Cenę ustali rynek. Co roku jest spore zapotrzebowanie na tak zwane drewno rozwojowe. Jest to surowiec dla firm, które bądź zaczynają działalność, bądź ją znacząco poszerzają, bo zyskały zamówienia, nabyły nowy sprzęt. Takim wnioskodawcom drewno sprzedawane jest po cenie portalowej. Ponieważ mamy sporo takich wniosków, sądzę, że będziemy mogli je w  znaczącym stopniu zaspokoić.

Czy po okresie uporządkowania terenów leśnych spadnie pozyskanie drewna w  Polsce i  liczba zatrudnionych leśników?

W całym kraju nawałnica zniszczyła kilkanaście spośród 430 nadleśnictw. Nie się to do zmniejszenia ilości pozyskiwanego drewna. Co do liczby zatrudnionych to już w najbliższym czasie zwiększymy o 10 osób zatrudnienie na ponad 1,4 tys. pracujących w  dyrekcji, czyli niewiele. Bierze się to stąd, że pracy w  ciągu najbliższych dwóch lat będzie znacznie więcej.

 

Chcesz wiedzieć więcej? Kup prenumeratę „Magazynu Biomasa”. Wypełnij ankietę poniżej – my zadbamy o resztę.

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE