Powstająca w gminie Wińsko elektrownia biomasowa została skrytykowana przez część radnych. Inwestor Grupa Energetycznej Polenergia może mieć problem z kontynuowaniem prac. Radni twierdzą, że większość założeń architektonicznych i rozwiązań technicznych, kłóci się z miejscowym planem zagospodarowania.

Reklama

O budowie bioelektrowni biomasowej Polenergia rozmawia z gminą Wińsko od co najmniej roku 2011. Docelowo ma ona mieć moc 31 MW. Polenergia chciała przygotować projekt do najbliższej aukcji dla OZE. Szanse tej inwestycji  zwiększa poparcie Ministerstwa Energii dla „stabilnych” technologii produkcji energii. Polenergia otrzymała pozwolenie na budowę. Prace rozpoczęły się w III kwartale ubiegłego roku.

Bioelektrownia biomasowa  – radni mówią nie

Jednak w marcu i kwietniu, w czasie kolejnych posiedzeń Komisja Rolnictwa, Gospodarki Gruntami i Ochrony Środowiska Rady Gminy Wińsko zakwestionowała wcześniejsze ustalenia.

Gminni radni wskazują, że w przeszłości wykluczyli możliwość spalania na terenie gminy paliw, które mają być stosowane w bioelektrowni. A w elektrowni biomasowa ma spalać oprócz słomy (650 ton na dobę) i zrębków również plastik w ilości 65 ton rocznie. Z dokumentów, do których dotarli radni wynika, że nie jest też wykluczony węgiel kamienny. Radni pytają, dlaczego jako paliwo podano niedostępną w wymaganych ilościach w okolicy słomę?

Budynki będą za wysokie

Ich zdaniem inwestycja Grupy PEP jest niezgodna z prawem, bo przewiduje budynki znacznie przekraczające ustanowione w mpzp wysokości. Np. 34 m dla hali kotła, komin 50 m. Inwestycja zupełnie nie wpisuje się w przestrzeń Wińska. Swoją architekturą zakłóca ład przestrzenny zielonej gminy o profilu rolniczym, usługowym i turystycznym. Utrzymują też, że pyły z kominajakie będzie emitować elektrownia biomasowa będą opadać w promieniu 2,5 kilometra od niego, co pogorszy jakość powietrza w okolicy. Nie są to wszystkie zarzuty. We wnioskach po kontrolnych można  przeczytać, ze inwestor posługiwał się dokumentami, które utraciły moc prawną.

Brak oceny Inwestycji dokonanej przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu i brak udziału Inspektora Sanitarnego w Wołowie, to bardzo poważne zaniedbanie ze strony Inwestora, Wójta i Starosty – przekonują radni.

Źrodło: gramwzielone.pl

Zdjęcie: 123rf

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE