Cyberataki wydają się być dla wielu nie do końca realnym zagrożeniem, na które przeciętny człowiek nie jest narażony. Okazuje się, że obiektem działań hakerów mogą stać się instalacje fotowoltaiczne. Czy panele PV otwierają nowe szanse dla cyberprzestępców?
Nowe zagrożenia
W dobie powszechnej cyfryzacji zwiększa się ilość zagrożeń dotyczących cyberbezpieczeństwa. Włamać można się bowiem praktycznie do każdego urządzenia podłączonego do internetu. Na ataki narażone są systemy alarmowe, grzewcze, przeciwpożarowe, ale również „inteligentne” domowe urządzenia, np. pralki i telewizory.
Tego rodzaju ataki dotyczą przeważnie kradzieży danych. Jednak, wraz z rosnącą popularnością fotowoltaiki, wzrasta ryzyko hakerskich działań, których celem jest także przerwa w dostawach energii elektrycznej czyli doprowadzenie do tzw. blackoutu.
Ataki hakerskie na fotowoltaikę – jak to możliwe?
W panelach fotowoltaicznych wykorzystuje się urządzenia sterowane przez internet, które mogą być podatne na cyberataki. Szczególnie narażone na działalność hakerów są elementy instalacji PV – optymalizatory mocy.
– Wyzwaniem jest postęp technologiczny i pojawienie się nowych elementów infrastruktury, np. optymalizatorów mocy wykorzystywanych w instalacjach fotowoltaicznych. (…) A właśnie w tych optymalizatorach mocy mogą znajdować się urządzenia szpiegowskie albo elementy, które mogą bezpośrednio wpływać na działanie systemu energetycznego – mówi Newserii BIZNES dr Marcin Kraśniewski, ekspert z Uniwersytetu Łódzkiego.
Optymalizator mocy to „główny dowodzący” parametrami prądu wytwarzanego przez panele. Atak hakerski, którego celem stałby się optymalizator mocy mógłby stworzyć zakłócenia w przesyle energii, a nawet doprowadzić do całkowitego blackoutu.
Czytaj też: Podwyżki cen prądu zwiększą boom na fotowoltaikę
Temat bezpieczeństwa instalacji PV coraz popularniejszy
Bez wątpienia ryzyko ataków wzrośnie w przypadku, gdy zwiększy się znacznie udział fotowoltaiki w miksie energetycznym. Obrazuje to przykład USA, gdzie temat bezpieczeństwa instalacji fotowoltaicznych jest szczególnie popularny. Ostatnio zyskuje na popularności także w Europie, a w tym i w Polsce.
– Wyobraźmy sobie sytuację, że za kilka czy kilkanaście lat polska energetyka będzie w dużo większym stopniu oparta na fotowoltaice i ktoś postanowi wyłączyć nam wszystkie panele. Będziemy mieli wtedy prawdziwy problem z niedoborem energii elektrycznej. Nie pomogą żadne zwiększenia dostaw jednego czy drugiego surowca, nasz system będzie zblokowany. Dlatego jestem zwolennikiem podejścia do kwestii bezpieczeństwa sieci energetycznej podobnie jak do sieci telekomunikacyjnej, czyli dywersyfikacji dostawców, ażeby uniknąć szantaży i ryzyka ingerencji w ciągłość działania sieci przez jednego z dostawców sprzętu – powiedział podczas debaty „Bezpieczeństwo energetyczne Polski” Michał Kanownik, prezes zarządu ZIPSEE Cyfrowa Polska.
Magazyn Biomasa – sierpień 2021:
Źródło: newseria BIZNES, globenergia