Choć w Polsce rynek biometanu dopiero się buduje, w Europie od lat to źródło odnawialnego gazu, który trafia do sieci. Nie inaczej jest w Danii, gdzie działa ok. 150 biogazowni, z których większość jest nastawiona na produkcję biometanu. Dzięki uprzejmości firmy Lundsby Biogas mieliśmy okazję zwiedzić jedną z nich.

Reklama

Właścicielami Madsen Bioenergi są trzej bracia. To cała obsada instalacji, która rocznie produkuje ok. 5 mln Nm3 biometanu i jest zasilana 200 tys. t substratu rocznie. W większości to gnojowica. Duńska biogazownia na stałe współpracuje z 22 producentami rolnymi.

To od nich zabiera gnojowicę, która wraca na pola po przerobieniu w fermentorach. Dziennie trafia tam czternaście 40-tonowych samochodów. To jednak nie jedyny substrat. Aby osiągnąć jak najlepsze wyniki produkcji, właściciele stale eksperymentują.

Wiele dodatków do gnojowicy

Wśród dodatków do gnojowicy, pojawia się kukurydza, pulpa ziemniaczana, ziarna, a także resztki z mleczarni. Odpowiednie proporcje (ok. 10–15 proc.) sprawiają, że proces fermentacji biogazowej przebiega bez najmniejszych kłopotów. Wszystko trafia do podajnika, z którego substrat jest podawany do zbiornika, w którym miesza się go z gnojowicą.

– Gdy zaczynałem produkcję biometanu, osiągałem tylko 50 procent tego, co udaje mi się uzyskać dzisiaj – podkreśla Boe Madsen, współwłaściciel biometanowni. – Odpowiednie dobranie substratu i następnie optymalizacja pracy wszystkich elementów trwa miesiącami, ale nam w efekcie udało się osiągnąć rewelacyjne wyniki.

Najważniejsza jest kontrola

Co ważne, dobrze zaprojektowana i wykonana instalacja do produkcji biometanu nie wymaga zatrudniania dużej liczby pracowników. Tę zbudowaną przez Lundsby Biogas w Spøttrup prowadzi trzech braci, którzy posiłkują się wyłącznie zewnętrznym transportem gnojowicy.

– Tu wszystko odbywa się automatycznie. Co więcej, mamy stały podgląd wszystkich etapów produkcji – mówi Boe Madsen, wskazując na ekran monitora. – Nawet jak pojawi się alarm, nie zawsze jest potrzeba natychmiastowej interwencji. Każdy ma odpowiedni kolor, który sugeruje, czy interwencja powinna być natychmiastowa, czy nie. Większość z naprawdę niewielu kłopotów można spokojnie rozwiązać dopiero po normalnym porannym przyjściu do pracy – dodaje.

I zaznacza: każdy dzień przestoju to jednak duże straty finansowe, dlatego nigdy nie bagatelizujemy sytuacji, kiedy istnieje ryzyko, że proces produkcji może zostać zakłócony.

Najważniejsze jest poczucie odpowiedzialności za klienta. Jako firma nie tylko wykonujemy instalację, ale przede wszystkim pomagamy, by pracowała jak najwydajniej, a inwestor mógł zarobić jak najwięcej

Biometanownia Lundsby Biogas

Biometanownia w Spøttrup działa od czterech lat. To jedna z najbardziej wydajnych tego typu instalacji w Danii. Powód?

Doskonale dobrana technologia, która pozwala na pracę z wydajnością 99 procent rocznie. Bardzo dobre wyniki osiąga też uzyskiwany biometan, który jest czysty w niemal 99 procentach. Inaczej nie byłoby szans na wtłoczenie go do sieci. Czuwa nad tym zewnętrzna firma, która w razie obniżenia czystości ma prawo zatrzymać jego tłoczenie do sieci.

– Linia do oczyszczania biogazu to serce całej instalacji – zaznacza Erik Forfs z firmy Ammongas.

Duński producent ściśle współpracuje z Lundsby Biogas. Jego specjalność to linie do oczyszczania biogazu. Dzięki beztlenowemu rozkładowi materii organicznej duża zawartość dwutlenku węgla, siarkowodoru, pary wodnej i innych zanieczyszczeń zostaje usunięta, co sprawia, że staje się on czystym metanem (biometanem).

Dzięki temu procesowi jest zgodny ze wszystkimi normami i wymaganiami dotyczącymi gazu ziemnego i może być wtłaczany bezpośrednio do sieci gazowej lub sprężany i stosowany jako paliwo przyjazne dla środowiska.

Klient na pierwszym miejscu

– Nie sposób podchodzić do budowy biometanowni jak do zwykłej sprzedaży – podkreśla Anders Libak, export manager w Lundsby Biogas. – Najważniejsze jest poczucie odpowiedzialności za klienta. Jako firma nie tylko wykonujemy instalację, ale przede wszystkim pomagamy, by pracowała jak najwydajniej, a inwestor mógł zarobić jak najwięcej – dodaje.

Przez 24 lata swojej działalności firma zbudowała 35 instalacji, które działają w pięciu krajach na świecie. Lundsby Biogas działa na jednym z najtrudniejszych rynków na świecie. Powód? Restrykcyjne normy prawne związane z budową instalacji sprawiają, że nie ma miejsca na pomyłkę.

W Danii bardzo dokładnie sprawdzana jest lokalizacja, w której ma powstać biogazownia, prowadzone są konsultacje z mieszkańcami, a później restrykcyjnie monitorowane normy związane z wydostającym się z instalacji zapachem. To dlatego w Spøttrup niemal cały proces odbywa się w zamkniętych halach.

Samochody z płynnym substratem wjeżdżają do hali, gdzie tłoczą gnojowicę do specjalnego zbiornika. Co więcej, przed budynkiem nie ma mowy o pryzmach obornika. Wszystko również jest składowane w zamkniętych halach.

– Dla nas to priorytet, by klient mógł bezproblemowo korzystać z instalacji – podkreśla Anders Libak. – Każde nasze ewentualne niedociągnięcie odbije się na nim, bo to do niego przyjadą sąsiedzi skarżyć się na przykład na smród w okolicy. Dlatego nie może być mowy o pomyłce. Dla nas klient i jego satysfakcja zawsze znajdują się na pierwszym miejscu.

Materiał powstał przy współpracy z firmą Lundsby Biogas, podczas wizyty w biometanowni w Spøttrup

 

Newsletter

Newsletter

Bądź na bieżąco z branżą OZE